Bluesletterrecenzja

Bluesletter
Jam Records

Adam jest przesycony bluesem. Wiemy o tym od kilkunastu lat.Dziś to ukształtowany muzyk o wyrazistej osobowości, utalentowany kompozytor o niespokojnej duszy, wciąż pełen świetnych pomysłów na granie naszego, polskiego bluesa. Po zakończeniu w ubiegłym roku koncertów w ramach tria K3, związał się z Michałem Giercuszkiewiczem - perkusja i Mariuszem Maksymowiczem - kontrabas. To z nimi wszedł do studia i za jednym podejściem nagrał tę smakowitą dawkę swojskiego, kuliszowego bluesa. Przede wszystkimnależy kolejny raz stwierdzić, że Adam ma świetny talent do opisywania naszej rzeczywistości. Tym razem w jego tekstach pojawia się kilka wątków autobiograficznych. Szczególnie słychać je w otwierającym płytę funkującym intro, (które za chwilę przechodzi w rasowego walkin' bluesa) utworze "Jestem szalony". W kolejnym, posuwistym bluesie "Kulisz, tak się nazywam", jest cytowany fragment życiorysu Adama z humorystycznymi porównaniami "choroby bluesowej". Bardzo stylowo gra tam gitara. Muzycznie bardzo ciekawy jest "Jaromkowy blues", bo na tle motorycznego shuffle Adam popisuje się grą slide. Podkręcony rytmicznie "Wilczy zew" niesie przesłanie o mitycznej wolności, a wkołyszącym w średnim tempie utworze "Stary dobry blues" jest kolejny piękny przykład tekstu o bluesie. Jeszcze szybki numer "Gorzki smak", z tekstem życiowej partnerki Adama - Zadry, i jego grą slide w końcowej części utworu, oraz bujany blues o muzykach, którzy odeszli na zawsze, z zawadiacką grą na harmonijce Adama. Na koniec perła tej płyty: nastrojowy blues z pięknymi ważnym przesłaniem życiowym Zadry, zwieńczony pastelową barwą gitary Adama. Dwukrotny bluesowy wokalista roku potwierdza tą piękną, głęboko bluesową płytą, że wciąż kroczy drogą bluesa, której nie zamierza opuścić. Im dłużej, tym lepiej - dla nas, dla bluesa i dla cudownych, kuliszowych klimatów. Po przesłuchaniu tej, jakże krótkiej, płyty, pozostaje uczucie niedosytu.

Piotr Gwizdała
Twój Blues nr 33 lato 2008